3.Zemsta cz II
Ile jeszcze tych cholernych magazynów musi być?! Zapytała się w duchu,nie zwlekając dłużej szła dalej.Kolejny magazyn-kolejne pudło...Coś ją zatrzymało.Popatrzyła w stronę ciemnej,wąskiej uliczki z czterema mieszkaniami.Oddech Ahsoki był jednoznacznie przyśpieszony jak po szybkim biegu.Nie zastanawiając się dłużej szła dalej,miecz wzięła do ręki w razie nagłego ataku.Zamknęła oczy...wyczuła go....znów słyszała ten ironiczny śmiech...Zdeterminowana otworzyła Mocą drzwi,zastała go tam.Siedział i przeglądał datpada.Na widok młodego ucznia złapał za broń i zaczął strzelać w jej kierunku.Padawanka z łatwościa odbijała strzały tak samo jak Anakin z łatwością odpierał ataki Ahsoki podczas treningu.Zbliżając się powoli do Łowcy Nagród, rzuciła broń pod drzwi i przystawiła miecz do gardła.
-Teraz zapłacisz za to co zrobiłeś!!!
-Może innym razem...-po tych słowach chwycił Ahsokę za nadgarstek w skutek czego upuściła broń,upadła na ziemię a Baen korzystając z okazji zabrał pistolet i zaczął strzelać.Togrutantka cudem chwyciła za miecz i uniknęła obrażeń...to znaczy prawie.Jeden strzał trafił ją w dłoń.Zawyła z bólu ale dalej się broniła.W pewnym momencie Łowca wybiegł,po kilkunastu sekundach Padawanka ruszyła za nim.Gdy wyszła na zewnątrz nie wiedziała którędy pobiegł.Nie wyczuła go,jakby ulotnił się wraz z powietrzem.
-Cholera...-mruknęła po nosem.Zrezygnowana wyłączyła miecz i wróciła do Świątyni.Zaciskała dłoń w celu zatamowania krwotoku.Wchodzila powoli,jakby nie chciała wracać.Po kilku minutach weszła do pokoju,opatrzyła ranę,odśmiezyła się i poszła spać wiedziała,że Rycerzyk jej nie odpuści jutrzejszego treningu.
Obudziła się trzy minuty przed dziewiątą,jak opętana zerwała się z łóżka i pobiegła na trening.Miała nadzieję,że to Anakin się spóźni..jednak się myliła.Wbiegła do sali gdzie Skywalker już na nią czekał.Stał przodem do okien z zamkniętymi oczami.
-Spóźnienie...po raz kolejny.
-Wybacz Mistrzu...Zaspałam..-powiedziała i schowała rękę za plecy.Miała rękawiczki ale nie chciała ryzykować.
-Oo...Czyżby? Wczoraj wieczorem wychodziłaś ze Świątyni,prawda?-zapytał i odwrócił się w stronę swojego Padawana.
-Co?!Ja?? Niee...ja byłam w swoim pokoju...-Ahsoka zaczęła się denerwować i unikała kontaktu wzrokowego z Anakinem.
-Echh..Smarku...Byłem u Yody,powiedział mi.
Ahsoka spojarzała na niego ale nie zaprzeczała.
-Czyli wyszłaś...dlaczego?
-Bo nudziło mi się!-odwróciła się z założonymi rękoma.
Anakin nie wiedział co ma powiedzieć,westchnął ciężko i aż wkońcu wykrztusił z siebie pytanie:
-Ahsoka....nie ufasz mi przecież wiesz,że mogę ci pomoc.
-Nie możesz...nikt nie może...
Powiedziała i wyszła ze sali treningowej zostawiając osłupiałego Mistrza.Co jej się stało?-zapytał siebie w duchu i wyszedł.Szedł powoli zastanawiając się co się stało z Ahsoką.Nigdy się tak nie zachowywała...
* Piętnaście minut później.
Dotarł do pomieszczenia gdzie przeważnie był Yoda.
-Proszę-powiedział Mistrz gdy usłyszał dzwonek.
-Mistrzu Yoda..Chodzi o Ahsokę...-zaczął jeszcze zanim usiadł.
-Powiedz jaki problem jest.-otworzył oczy które miał cały czas zamknięte.
-Od dwóch dni dziwnie się zachowuje...Nie chce trenować po prostu zamyka się w sobie...nie wiem o co chodzi.Na dodatek wczoraj w nocy wyszła ze Świątyni nawet nikomu o tym nie mówiąc.
-Nieprawda to jest.Padawan twój z prośbą był o pozwolenie na poszukiwanie Łowcy Nagród.
-Co?!-oburzył się Skywalker
-Kilka dni temu jej przyjaciółka zginęła z ręki Łowcy.Złapać chciała go.I zaprowadzić przed Sąd Republiki.
-To dlaczego o tym mi nie powiedziała?!-oburzył się młody Jedi.
-O tym już z uczniem porozmawiać musisz.
Skywalker podziękował i wyszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz