7. Marny początek.
Było chłodno i ciemno, wybijała już północ. Cała trójka weszła do wielkiego domu, gdzie czekała na nich starsza Togrutanka. Przywitała serdecznie Jedi, po czym skierowała wzrok na Anakina.
- To jest Anakin Skywalker.- zaczęła Shaak.
- Miło mi pana poznać. Thea, zaprowadź gościa do pokoju.
Młodsza Togrutanka, w wieku Ahsoki, skiwnęła głową i pokazała kierunek.
Thea szła przodem a po kilkunastu metrach od korytarza weszli na kręte, pozłacane różnymi drogocennymi kamieniami szlachetnymi schody.
-Tędy proszę- powiedziała miło i wskazała kierunek. Po krótkiej drodze pokazała drzwi pokoju i bez słowa wróciła na dół. Skywalker przyjżał się Togrutance bardzo uważnie.
-Wszyscy są tacy do siebie podobni?- mruknął cicho do siebie po czym wszedł do środka.
Rozejrzał się wokół i bez zastanowienia wyszedł na balkon. Powietrze było rzeźkie i przyjemnie chłodne. Anakin od razu poczuł się lepiej. Obserwował jak kilku pijanych ludzi szarpie się i krzyczy na cały głos, jakieś dziwaczne stworzenia toczy zażartą walkę niewiadomo o co.
Po obejrzeniu całej okolicy, znudzony poszedł do Ahsoki.
Minął kolejne drzwi i kolejne...Więcej drzwi nie mogło się wstawić?- westchnął ciężko.
Szedł prosto tam gdzie się rozstali. To chyba tutaj.
Zapukał i bez zawołania wszedł do środka.
Tano podniosła wzrok i skierowała go na swojego Mistrza.
- Co jest? Tak ci się nudzi, że musisz ludzi w środku nocy nachodzić?- rzuciła z sarkazmem. Anakin zaśmiał się i wszedł dalej.
- A tak na serio?- zapytał dziewczyna- coś się stało?
- Ta Thea, to ją widziałaś pod barem?
- Taa… według mnie jest jakaś dziwna…- mruknęła odkładając datpada.
- Znasz ją?- zapytał siadając na kanapę.
- Nie.- Ahsoka usiadła naprzeciw Anakina i opowiedziała trochę o właścicielce domu.
- A może wiesz…- Skywalker chciał zapytać o coś jeszcze, ale jego Padawanka uprzedziła go z odpowiedzią.
- Mistrzu, jak chcesz się czegoś dowiedzieć to zapytaj Mistrzynię. Ja nie jestem chodzącą encyklopedią. – powiedziała trochę zdenerwowana,- Nie dziwi cię to, że akurat w stolicy, Łowcy działają? Przecież tu się roi od ochrony.
- Ecchh… Smarku, uspokój się. Może to tylko przypadek?
- Taa, żebyś miał rację Rycerzyku.
Dwójka pogadała jeszcze przez kilkanaście minut, po czym Anakin wyszedł.
Zmęczona Tano rzuciła się na łóżko i już po chwili zasnęła…
Obudziło ją pukanie do drzwi, wstała i otworzyła. W progu stał Rycerzyk. Była trochę zła, dochodziła dopiero siódma a ona chciała jeszcze spać. Gdyby nie to, że była naprawdę zmęczona, nawrzeszczała by na swojego Mistrza.
- Yyy… Dobra co jest?
- Chodź szybko, Łowcy zaatakowali stację.
Zaskoczona Togrutanka wzięła szybko miecz i szatę, po czym dogoniła Anakina, który był już na schodach.
Na parterze czekała już Shaak. Na zewnątrz czekała grupka policji z komisarzem Verneem na czele. Wymienili kilka zdań i wsiedli na ścigacze. Po kilku minutach dotarli na miejsce.
Stacja wyglądała jak po wojnie. W oddali widać było kilka zakrytych ciał, a w powietrzu unosiły się jeszcze kłęby dymu. Wokół całej stacji rozmieszczono ludzi i zabezpieczono teren. Służby medyczne opatrywały rannych, próbowały ratować życie. Pociąg był totalnie zniszczony, zadawał się tylko na złom. Ahsoka i Anakin stali jak dwa słupy ale Shaak Ti szybko otrzeźwiła ich umysły.
Anakin i Shaak podeszli do miejsca podłożenia bomby a młoda Jedi pomagała zabezpieczyć do końca teren.
- To musiała być potężna siła ładunku.- powiedziała Mistrzyni. Przyglądała się dziurze i pozostałemu prochowi.- Ciekawe co przez to chcieli powiedzieć.
- Może po prostu chodzi o politykę?- stwierdził Skywalker,
- Być może ale niepokoi mnie to. Jeżeli ich szybko nie złapiemy, skutki zniszczeń mogą być o wiele większe.
Rozmowę przerwał komisarz, który pokazał nagranie z monitoringu.
- Prawdopodobnie jest ich pięciu, może sześciu.- zaczął Verneem.- Są dobrze uzbrojeni.
Anakin przewrócił oczami, chciał już coś powiedzieć ale przerwał mu w tym komunikator.
/- Mistrzu, widzę jakiegoś podejrzanego typa. Mam go obserwować czy…
/- Na razie obserwuj, gdyby robił coś podejrzanego to wtedy wkraczaj. Ale musisz być ostrożna, gdy się zorientuje być może nie uda się go zchwytać.
/- Zrozumiałam
- Miejmy nadzieję, że to jeden z nich.- powiedział szef policji.
Do Jedi podeszli saperzy i zaczęli badać, jakim ładunkiem posłużyli się Łowcy. Nie chcąc przeszkadzać w wykonywaniu pracy, Skywalker i Ti poszli dalej.
*** Zostawiamy tych Jedi i idziemy szukać Ahsoki, oo tam jest!***
Tano obserwowała
podejrzanego ale zarazem patrolowała okolice. Togrutan, okołu trzydziestki,
wreszcie raczył ruszyć się z miejsca. Ahsoka uśmiechnęła się i ruszyła za nim.
Mieszkaniec Shili wyszedł poza stację i ruszył przed siebie. Padawanka po
kilkunastu sekundach ruszyła za nim. Śledziła go od dziesięciu minut. Wcale się
niezdziwiła , kiedy Togrutan wyszedł po za teren miasta. Już była pewna, że to
jeden z podejrzanych. Zatrzymała się na chwilę by powiadomić Anakina. Nie
spuszczając trzydziestolatka z oczy, podała Rycerzykowi miejsce aby mogli szybko zabrać ją i
terrorystę.
- Zatrzymaj się!-
krzyknęła dziewczyna.
Togrutan odwrócił się
spokojnie i ze świętym spokojem zapytał:
- Coś się stało?
Ahsoka zmarszczyła
czoło i z ostrożnością podeszła do mężczyzny. Włączyła miecz i przystawiłą do
gardła.
- Jedi?! Czego ode
mnie chcesz?!
- To ty podłożyłeś bombę na stacji! Przyznaj się ,Republika będzie dla
ciebie łaskawsza! Togrutan wytrącił miecz z ręki i wskoczył na dach. Ale Ahsoka
nie zmartwiła się zbytnio. Użyła Mocy, mężczyzna spadł na ziemię i zwijał się z
bólu. Tano przewróciła oczami, wezwała Anakina i Shaak a gdy już przyjechali
zabrali terrorystę i zawieźli na posterunek policji.
Okk, więc… Thea to
starsza siostra Ahsoki, która będzie ciągle wypominała Ahsoce, że była
niechcianym i niekochanym dzieckiem. Nie no! Taki żarcik ;pp. Powiem krótko,
Thea to nie jest żadana bliska rodzina Ahsoki. Dla wyjaśnienia sprawy,
właścicielka tego domu to przyjaciółka Shaak Ti.
Jedziemy dalej. Hmmm…
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału ;(. Nie wiedziałam co pisać, po prostu-
brak weny. Ale obiecuję wam, że następny rozdział będzie lepszy ;))
Dedykt
dla wszystkich czytających! ;PP
NMBZW!